piątek, 13 marca 2015

Księga 8

Przepraszam że nie było tak długo rozdziału, nie miałam jak wam go napisać :p

- No widzisz jestem wyjątkowa...
- a raczej przeklęta - dodał swoje dwa grosze Shu
- czemu tak mówisz.? - zapytałam zaskoczona jego wypowiedzią
- bo jedyną istotą w tedy, był Will, który chociaż odrobinkę, ogarniał tą książkę, chciał nauczyć nas nauczyć tego co sam umiał, lecz nie potrafił, jak ty się tego nauczyłaś.? - (Shu)
- chodziłam na korepetycje ( zaśmiałam się ) długo by gadać
- więc gadaj - (Sab)
- eh, ile wyście na to poświęcali czasu.? - zapytałam
- mało nas, to interesowało tylko Willa, nas nie zbyt, więc, poświęciliśmy na to dwa lata, a gdy już nic nie mogliśmy zrobić, odrzuciliśmy to, więcej nie próbowaliśmy
- cały czas pracowaliście w grupie.? - (ja)
- tak, samemu trochę nudno było.. - (Shu)
- ja uczyłam się tej księgi przez 50 lat, w samotnościach, obok trupa, który miał dawać mi krew, na czas mojej kary, więc nie dziwcie się że wam się nie udało, ja uczyłam sie tej księgi, tak jak teraz ludzie uczą się języka angielskiego, tylko że tej księgi w grupie nie pojmiesz, trzeba być samotnym aby to zrozumieć, wy tacy nigdy nie będziecie, i módlcie sie abyście nie zostali sami.
Po tych słowach, ruszyłam do ławki, po czym na niej usiadłam, dosłownie, nie na krześle lecz na ławce, patrząc na nich, jak jakaś mała dziewczynka, zapytałam się po chwili ciszy...
- który z was, cokolwiek zrozumiał z tej księgi.?
- to znaczy, my nie zbyt, sie nią interesowaliśmy, ja i Sabato, a Ayato, miał na niej bzika, przez co jej nie odkładał i po dziesięciu latach, chyba, nauczył się jej dziesięciu stron, teraz uczy tego na zajęciach... - powiedział Shu, a ja patrzyłam na niego, zdziwionym wzrokiem - no co, on się tym interesował, a teraz czy tego pod tytułem "czarna magia" bo w prawdzie, tak jest...
- widzicie, jednak któryś z was, coś pojmuję, Sabato, kiedy mamy z nim lekcje.?
- jutro, dziś mamy z Shu...
- a, dobra, to po tej lekcji, zwalniamy, się na jego lekcje...
- ej, nie możesz od tak, wchodzić do klas wyższych.! - odezwał się Shu, po chwili, rozumiejąc woje słowa, lekko się zaczerwienił, ale potem dodał - okej, ty możesz iść, ale on nie - wskazał głową na Sabato - nie lubi tych lekcji, co dopiero na wyższym stopniu
- a tak właściwie, to dlaczego, Sabato, nie jest nauczycielem jak wy.?
- bo jest na poziomie, 17 lat, nie jest jeszcze dorosły... - (Shu)
- to po ile wy macie lat.?
- ja jestem najstarszy, mam oficjalnie około 800 lat, Sabato ma 700 lat, a Ayato jest o 50 lat młodszy ode mnie, a Will, jest ode mnie młodszy o 20 lat, więc, jestem głową rodziny
- więc dlaczego, nie wiesz gdzie jest Will.? - zapytałam go oschłym głosem, a on sie wzdrygnął
Zamrugałam mocno, po czym usłyszeliśmy dzwonek na lekcję, które minęła szybko, nie wiedziałam że dramat może być taki interesujący, w prawdzie, to w życiu o nim nie słyszałam, więc, wiecie, różnie bywa. Po skończeniu lekcji, podeszłam do Sabato, który z westchnieniem wstał, i wyszedł z klasy, ruszając do innej, szłam za nim, zatrzymał się przed jedną, z sal, wskazał na nią ruchem głowy, po czym, odszedł, zauważyłam ze Ayato, stoi na korytarzu, nawet mnie nie widząc, widziałam ze cierpi, moje ugryzienie, dało mu nieźle w kość, weszłam do klasy, nie zauważona, podeszłam do samego tyłu, i zajęłam miejsce, w kącie, jak najdalej okien, zapewne nawet mnie nie zauważy, na dodatek, po moim ugryzieniu, tym lepiej, chociaż, nie, dzisiaj nie myślę o cierpieniu, tym razem, tym razem chce kogoś uratować od bólu, właśnie tak. Oddychałam miarowo, położyłam się na ławce, zamknęłam oczy, chowając głowę w rękach, a dokładniej w łokciach. Nie wiem ile czasu minęło, ale chciałam sie opanować, usłyszałam dzwonek, który informował nas o wejściu do klas, gdy podniosłam głowę, zobaczyłam, że pierwsi weszli uczniowie, potem na końcu Ayato, w ogóle nie oglądając sie o klasie, usiadł za biurkiem, a uczniowie dookoła mnie, nawet nie zwracając na mnie uwagi, chociaż nie którzy zastanawiali sie czy na mnie donieść, czy może nie. Ayato zaczął prowadzić lekcję, wyciągnął książkę, bardzo podobną do tej książki Willa, po czym otworzył na jakiejś stronie, nie miałam tej książki, ale mniej więcej chyba rozpoznam o czym zaczną gadać, co nie.? Zatrzymał sie na jakiejś stronie, po czym zaczął mówić.
- dziś będzie temat, zaklęcia "wskrzeszenia" otwórzcie na stronie, 185, i zacznijcie przeglądać, potem, wam pokażę o co chodzi... - westchnął, a jakaś dziewczyna uniosła rękę - słucham.?
- czy coś się stało.? jest pan blady i taki nie swoi
- wczoraj miałem kłótnię z rodzinką
- rozumiem, przepraszam
-nic nie szkodzi. Przeczytaliście.? - zapytał a oni kiwnęli głowami na znak zgody, przyglądałam sie temu, bardzo uważnie.
- Tak więc, teraz podam wam przykład, stworzenia do tego miksturki - aha, okej, ciekawe, jak on chce to zrobić, podszedł do stolika po środku, po czym wziął jakąś śmieszną buteleczkę i nalał do innej, zaczełam wąchać, coś tam mówił, o ich nazwach, nie słyszałam jakich, ale czułam zapach, chwila, stop.! Wstałam szybko, i wampirzym tempem, podbiegłam do niego i złapałam go za łokieć, u ręki która właśnie miała przelać miksturkę i zrobić, jak to się teraz mówi, "wielkie camub" odetchnęłam z ulga po czym zabrałam to z jego ręki a on na mnie patrzył, tak jak cała klasa, westchnęłam nieco głośniej, po czym powiedziałam, do Ayato
- weś, Ayato pomyśl, chcesz abyśmy wylecieli w powietrze.?
- co.? - spojrzał na mikstury, po czym uderzył sie w czoło, usiadł na krześle, a ja poklepałam go po plecach, mówiąc
- spokojnie, to przejdzie, yyy, za jakąś dobę, nie wiem.. - spojrzał na mnie i odezwał się
- co ty tu robisz Imfa.? - klasa na nas patrzyła, nie no powtórka z życia
- przyszłam zobaczyć jak radzisz sobie z czarną magią, i powiem szczerze, że dobrze że tu przyszłam, nie.? - pokiwał głową, spojrzał na klasę, westchnął i powiedział, głośniejszym tonem do klasy
- To jest moja siostra Imfa, i nie mam bladego pojęcia co ona tu robi... - westchnął mówić ostatnie słowa, uśmiechnęłam sie mimowolnie, potem jakaś dziewczyna, powiedziała coś na głos
- czy ja czuję krew.? - spojrzałam na nią, tak jak cała klasa, po czym złapałam się za oczy, syknęłam z bólu, a Ayato się zaśmiał..
- co znowu soczewki.?
- bardzo śmieszne.! - odwróciłam się i ściągnęłam soczewki, odwróciłam się ponownie, miałam zamknięte oczy, potem gdy je lekko otworzyłam, faktycznie poczułam krew, odwróciłam się do Ayato, po czym na niego wrzasnęłam - ty jesteś nie normalny.! - Złapałam go za ramiona, ściągnęłam kawałek koszuli.? bluzy.? nie wiem jak to nazwać. Odsłoniła jego obojczyk, miał tam bandaż, który już przesiąknął krwią, popatrzyłam na niego, a jakieś dziewczyny wydały okrzyk przerażenia, i podniecenia, no co, odsłoniłam tylko jego obojczyk, wielkie mi halo...
- to nic... - odezwał się
- wiesz, co powiem ci na przyszłość, nie ignoruj ran, spowodowanych prze ze mnie, bo to się źle skończy.! -podeszłam i odwinęłam bandaż, który był na plastrze, odkleiłam, a on lekko syknął, a ja powiedziałam - idę po Shu, nie ruszaj sie stąd.! - powiedziałam i wyszłam z klasy, ruszyłam do Shu, otworzyłam drzwi i na mnie spojrzał, tak jak cała klasa, chyba młodsza ode mnie, a może jednak, nie, a z resztą, podeszłam do Shu, i on do mnie powiedział
- Imfa, co ty tu robisz.?
- yyy, tak więc rana Ayato, się pogorszyła, musisz iść mi pomóc, go zanieść do jakiejś pielęgniarki czy coś...
Shu podszedł do mnie, a ja wyszłam z klasy, której kazał być cicho, chociaż tak na pewno nie pozostało, poszliśmy do Ayato, Shu, pomógł mu, wyszłam z nimi, na korytarz zostawiając drugą klasę, chciałam iść za Shu, po czym powiedział do mnie
- Imfa, idź zajmij miejsce Ayato, ja wrócę do swojej klasy, ty poprowadzisz dalej jego lekcję...
- dobra
Wracałam, weszłam z powrotem do klasy i zobaczyłam, że jak  mnie zobaczyli to  ucichli na chwilę, lecz po chwili namysłu zaczęli gadać na nowo, i głośno, podeszłam do biurka, rozejrzałam sie po tej klasie, po czym krzyknęłam, ze można było mnie usłyszeć nawet na drugim końcu szkoły, a oni zatkali sobie uszy...
- CISZA.!!! - krzyknęłam, tak jak powiedziałam chwilę temu, ucichli, i spojrzeli na mnie a ja się uśmiechnęłam lekko, po czym mówiłam cichszym głosem - tak więc, dziś zastąpię Ayato, i powiem wam od razu, że nie wiem jak wygląda lekcja z nim, ale u mnie jest zasada, słuchacie się bez wymówek.! Jasne.?!  -podniosłam głos, skinęli głowami a ja kontynuowałam - na którym jesteście formatowaniu.?
- na szóstym - odezwał sie chłopak, spojrzałam na niego
- dziękuję, tak więc, Ayato z powodu choroby, której ominąć się nie da od tak, moim zdaniem dał wam zbyt łatwy temat, jak na was - oparłam łokcie na ławce po środku przez co musiałam sie uchylić - może chcielibyście coś trudniejszego.?
- a czy ty nie wiesz mniej od nas.? - zapytał po tym jak pozwoliłam mu mówić
- jestem w niższej klasie od was z powodu przeniesienia, normalnie mogłabym być również nauczycielką, tak więc, może od początku, jestem Imfa, siostra Ayato, Sabato, Shu i Willa, macie jakieś pytania za nim zaczniemy lekcję.? - jakaś dziewczyna podniosła rękę
- czemu masz takie oczy.? to jest trochę przerażające...
- długa historia, naprawdę długa, powiedzmy że nie jestem wampirem tylko czymś silniejszym, podajcie mi przykłady co jest silniejsze od wampira?
- wilkołak.?
- nie
- jakaś istota, mieliśmy to na historii rok temu, yyy, Ghoul.?
- tak, legendę znacie.? - nie no czuje się jak bym cofnęła taśmę na filmie
- tak - odpowiedzieli po kolei a niektórzy chórem
- więc, wiecie też kim jest taka istota i jak się nią staje.?
- tak. - odpowiedziała nieśmiało dziewczyna
- więc, wyjaśnijcie mi, co byście zrobili gdyby taka istota, stała przed wami.?
- oczekujesz abyśmy podali jakiś z zaklęć.? - zapytał chłopak
- też, ale głównie jakbyście zareagowali.? Ucieklibyście.? Stali w miejscu.? Czy podeszli bliżej.?
- no, hmm, ja to bym chyba zaczęła uciekać - ta sama dziewczyna
- ja bym stał wbity w ziemię - przyznał się chłopak
- a ja bym podeszła bliżej - wszyscy wlepili wzrok w jedną dziewczynę, siedzącą z przodu - jeżeli chłopak, to musiałby być niepokonany, a jeżeli dziewczyna, to co może nam zrobić.?
- w sumie fakt... - przyznał chłopak, który gdyby mnie zobaczył stał by w miejscu
- no dobrze, a jak odróżnić ghoula od wampira.?
- nikt tego nie wie... - przyznała dziewczyna która by przede mną uciekła
- a ja wiem, będzie silniejsza, zarozumialsza, no i będzie inaczej pachnieć..zapewne - odpowiedziała dziewczyna która by podeszła bliżej, chwila, ona będzie nr. 3 tata dziewczyna nr. 1 a ten chłopak nr. 2 jeżeli ktoś się dołączy będą kolejne numerki
- skąd ten pomysł, a jeżeli chciałaby się wtopić w tłum.? - zapytałam, a wszyscy na mnie spojrzeli, po czym zapytał taki jeden, chłopak, no i mamy nr. 4 jeszcze sześć i będzie super 10.!
- no to, pewnie, yyy, chciał by być taki jak inni i się nie wyróżniać
- a po co.?
- aby się dopasować, dla siebie.? - nr. 4 zadał mi pytanie.!
- no, może, okej, kolejne pytanie jak taka osoba staje się ghoulem.? - jak jest wampirem, to potem, dokonuje kanibalizmu z byt wiele razy i staje sie ghoulem - nr. 1 wciąż w akcji.!
- no, a jak się odżywia.? - zapytałam, a oni zamilkli, powiedziałam - zjada on swoją ofiarę, tak jak z kanibalizmem, oglądaliście ostatnie wiadomości.?
- tak - skinęli głowami i odpowiedzieli
- to była sprawka ghoula...
- no, nieźle, a skąd wiesz.? - powraca do naszego kręgu nr.3
- wiem o nich bardzo dużo, no dobrze wracając do lekcji, jak pokonać takiego ghoula, jednym zaklęciem.?
- unieruchomić.?
- nie
- oślepić.?
- nie da się ich oślepić...
- skąd ty niby to wszystko wiesz.? - zapytał(a) numer 3
- dobrze, to było nawet zabawne, ale wytrzymaliście dłużej niż pierwsze klasy gratuluję..
- o co ci do cholery chodzi.? - numerek 4
- ghoule, są wampirami, po doprowadzeniu zbyt wiele kanibalizmów stają sie ghoulami, które pożerają ludzi dosłownie, są szybsze, zwinniejsze, mądrzejsze, bardziej utalentowane, a odpowiadając na pytanie, skąd wiem że nie da się ich oślepić, tu jest zasada, że one widza inaczej, nie jak wy (specjalnie dałam wy, ciekawe kto się kapnie) widzą one na ciepło, i zimno, nie mogą określić osoby z którą przebywają, wiedzą jedynie który to wampir, który to człowiek, a który to wilkołak. Mają bardzo dobry węch, nie mogą powstrzymać głodu.
- to jakie oni mają oczy.? - zapytała 4, mamy zwycięzcę.!
- no nareszcie, kto się skapną w tym co mówiłam.?
- dlaczego powiedziałaś, "że one widzą inaczej, nie jak WY".? - nr. 1
- mamy, zwyciężczynie.! O wybacz, mój umysł miał niezłą zabawę w wkręcaniu was, otóż, powróćmy do pytania na początku, co byście zrobili gdybyście spotkali ghoula.?
- (cisza.!)
- czy ty jesteś g-ghoulem.? - zapytała 3 no a na początku to taka odważna..
- ghoule pachną jak człowiek, nie jak zwierze czy wampir, lecz jak człowiek...mają całe oczy jako białka oczne, bez źrenic czy tęczówek, no dobrze, powiem wam, ghoula można pokonać usypiając go...
- czyli dlatego o nich wszystko wiesz, ty na prawdę nim jesteś.?! - zapytała, o no proszę, 5
- tak i Will, nie raz mnie usypiał, byłam wtedy bezsilna, i zdana na niego, no dobrze, więc, spróbuję was tego nauczyć, znam czarną magię jak wy znacie polski, mam ją w jednym paluszku, a wiedza Ayato, to mała drobinka...
- no to mów - powiedziała 1
- ( zaczełam tłumaczyć czyt: nie mam bladego pojęcia co napisać :p )
Po skończeniu, każdy, robił zapiski, potem, do klasy weszła pani Glorin, popatrzyłam na nią, moje oczy się zmieniły, drastycznie, a uczniowie, zrobili jęk przerażenia, pani Glorin, miała na rękach krew,m i to nie byle jaką krew
- co się dzieje z Ayato.? - zapytałam
- nie możemy przerwać jego bólu, Imfa co się tam stało.? - zapytała z troską, podeszła do mnie - powiedz tylko, jak do tego doszło..
- byliśmy w lesie, grupą, natknęliśmy się na człowieka - podciągnęłam nos, skulając się - ja nie mogłam przestać, nie mogłam się opanować, był ranny - zaczełam płakać - potem, Ayato i Sabato, mnie trzymali, ledwo, nie wiem co sie dalej działo, czułam się dziwnie, od dawna się tak nie czułam, ale gdy się obudziłam w pokoju, Shu, powiedział, ż-że podstępem oszukałam Ayato, że "wszystko dobrze", a potem go przytuliłam, ja, ja nie mogłam sie powstrzymać.! To nie byłam wtedy ja.! - płakałam, a pani Glorin do mnie podeszła, przytuliła, a ja ją odepchnęłam, zaczęła do mnie mówić
- Imfa, spokojnie, opanuj się, spokojnie, wszystko jest dobrze..
- nie, nie jest dobrze.! - krzyknęłam, patrząc na nią, i płacząc czerwonymi jak krew łzami - mogłam mu dać jad, którego nie da się powstrzymać, Sabato, nie wie jak długo mnie od niego odciągał, ja nie chciałam, to był wypadek.! On może umrzeć.! - chciała do mnie podejść, ale odeszłam krokami w tył, zbliżała się a ja się oddalałam, zaczęła mówić..
- spokojnie, zaraz będzie tu Edmund, zabierze cie do domu...
- nie.! tam nie jest mój dom.! nie chcę tam wracać, ja tam nie wrócę.! - chciałam wybiec, lecz ktoś złapał mnie za ramiona, odwróciłam się, był to numer 4, patrzyłam na niego, intensywnie, złapałam za jego ręce, i zaczęłam wbijać pazury, lekko syknął, a ja nadal na niego patrzyłam, pani Glorin krzyczała aby mnie puścił, a potem on powiedział że "to mój problem, jeżeli coś mi sie stanie.!" To znowu nie byłam ja.! Spojrzałam na niego, po czym na jego rękę, zaczęła się zamieniać w piach, chłopak od razu mnie puścił, bez kawałka jednego palca, który nadal zamieniał sie w piach, dalej i dalej, poczułam zapach psa, widziałam na dymki, więc, to zapewne Ed, poczułam na ramionach, uścisk dłoni, odwróciłam się zostawiając chłopaka, Ed spojrzał mi w oczy, przemówił do mnie
- Morgana, w tej chwili, odtwórz swój czar, albo, cię uśpię.! - wzdrygnęłam się, ale odpowiedziałam
- jeżeli tego nie zrobię, to mnie uśpisz, a jeżeli mnie uśpisz, chłopak zamieni sie w piach w ciągu pięciu minut.!
- Morgana.! - usłyszałam głos z tyłu sali, zrobiłam otwarte oczy, zamarłam, w jednej sekundzie, poczułam nagle za sobą, czyjeś ciało, i jego głos, który do mnie powiedział cichym głosem - spokojnie, odtwórz najpierw czar.. - opuściłam głowę, jednak wykonałam polecenie, zwróciłam chłopakowi rękę, a osobnik za mną przytulił mnie, kładąc dłonie na mojej szyi, no po prostu mnie obejmował od tyłu, potem szepnął do mnie - wróciłem - uśmiechnęłam się mimowolnie, na jego głos, łzy szczęścia napływały mi do oczy, odwróciłam się, zobaczyłam go, wcale się nie zmienił, nadal ma te piękne włosy, piękne rysy twarzy, i piękny wzrok. Patrzyłam na niego, po czym powiedział, żartem - no długo się nie widzieliśmy, ile minęło, jakieś 300 lat? - przytaknęłam głową, przytuliłam go, odwracając się i mówiąc.
- Na reszcie jestem przy tobie Will...

4 komentarze:

  1. Wreszcie mój moment! Aljdsjxnxn cudownie czekam na next ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nw, czy przeczytałaś, więc piszę w odpowiedzi :p
      przeczytaj to po niżej...

      Usuń
    2. Komu mogłam powiedziałam :)

      Usuń
  2. Pytanie do ciebie. Trochę samolubne ale jest. .. "czy mogłabyś opowiadać innym o moim blogu. ? " oczywiście to pytanie jest do każdego kto go przeczyta xD

    OdpowiedzUsuń

możesz pisać, koment. nawet jeśli nie masz konta ;)
nie trzeba dziękować :)